To był sen!
Pamiętam jeszcze tamten zachód słońca..
I gwiazdy wpatrzone na nas, gdy szliśmy za
rękę..
Tak mocno wtuleni nie widząc
końca…
Cały skróciłeś życia mego mękę…
Promienie padały na jezioro
posrebrzane…
Aż całe lśniło….Jak wesołością
przeszywane…
I wszystko było tak proste…jak nigdy
dotąd…
I świat uśmiechał się w całej
okazałości…
Zewsząd płynął uśmiechu potok….
Szkoda, że nie ma wśród nas tyle
miłości…
Usiedliśmy na ławce nadal nic nie
mówiąc…
Siedzieliśmy jakbyśmy chcieli mówić z ust
wróżąc…
I widziałam te twarze wszystkich
roześmiane…
Widziałam pocałunki….Związki ich
udane…
Ale i ja szczęśliwa byłam jak
nigdy…
Bo Cię przytulić mogłam mój Miły…
Powoli słońce zaszło za chmurę…
Wszystko tak nagle stało się
ponure…
I TY cały ciemny…..I
bezradosny…
Lecz cały czas wyczekiwałam Twego śmiechu
jak tej wiosny…
I nagle straciłam Cię z oczu tak
szybko…
Rozglądam się w koło..Wszystkie śmiechy
milkną….
I nie ma już tego zachodu słońca…
I ławki gdzie tak siedzieliśmy
sami…
Ta miłość nasza dobiegła końca….
To zwykły sen.. Tyle było między nami!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.