To co (co najmniej dla mnie)...
To co (co najmniej dla mnie) jest ważne i
najważniejsze
Swoje rachunki płacę sam
przynajmniej jeszcze
a ci którzy płacą za mnie
(a są tacy - a co
mam im i sobie nie dać)
to ich i moja sprawa.
Ale czy to taka tajemnica
taki kaprys taka potrzeba
że płacą bez zaproszenia
bez nagabywania
bez zachęty bez zwłoki
a z jednym i z jedną
wielką chęcią
i z całą przyjemnością.
Od ręki a nie z łaską
czyją ani moją
ani oglądając się na mnie
ani na pieniądze
(ani swoje ani każde)
ani na wdzięczność.
Takie to jest moje i kogoś
podejście do życia
do biedy i do bogactwa
że pierwszy jest człowiek
pierwsza pomoc
a nie kalkulacja
zimna czy gorąca
ludzka czy nieludzka.
Komentarze (19)
Nie tylko tyle zrozumiałem, ale wolałem już Ci nie
pisać, że doskonale zrozumiałem, że (zwłaszcza wtedy,
kiedy Ci brakuje rzeczowych argumentów) błaznujesz, a
więc ośmieszasz się. I to jedno dobrze Ci wychodzi.
Ty tylko to zrozumiałeś z mojego wpisu!?
Może nawet o tym nie wiesz, ale uprawiasz plagiat. Ale
przynajmniej ja Ci się nie dziwię, nie masz wyjścia,
nie masz talentu, nie masz rozeznania, a masz ambicje
(krytyczne, ale umiejętności krytykanckie).
Takie to jest moje i nie moje i kogoś ani swoje ani
każde podejście do literatury co się toczy albo i nie
toczy a co mam nie mieć to jest moja sprawa a nie
kogoś bez nagabywania bez zwłoki i już.