to ja
to ja
pomarszczony i siwy,
śmiertelnie zmęczony,
dwudziestoletni starzec,
nie wiem
po co istnieję
niczego już nie szukam
ostatni kawałek siebie
zgubiłem w kolejce po chleb
nie było warto walczyć,
zrozumieć, jakoś nie chciał nikt
i sam na torach marzeń
rozbiłem się o mur
czasem, gdy sen się nie zjawia
przychodzą słodkie słowa modlitwy
ale, nawet On
zapomniał że jestem
autor
wiedźmiak
Dodano: 2005-07-07 09:33:48
Ten wiersz przeczytano 522 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.