To już dziewięć lat ?
Jak między nami – powiedzcie mi
ludzie?
Jak rzesz żyć w czystości, kiedy siedzisz w
brudzie?
Pewnie to dziwne, cóż tak tylko pytałem
Ale nie bez celu – otóż cel swój
miałem…
A więc do rzeczy – sprawa tyczy
tego
Iż kocham pewną panią i nie chcę nic
złego
Zrobić właśnie tej pani, o której
wspomniałem
Aczkolwiek jednej ważnej rzeczy dodać
zapomniałem
To moja żona!
Hm… - nie róbcie takiej miny!
Oto cali ludzie – nie wiedzą, o co
chodzi a już krzyczą winny!
Ale na poważnie _- jak mam żyć z
Aniołem,
Ona płynie wysoko –ja zaś brykam
dołem
Nie jestem godzien tej pani
Choć kocham ją (można powiedzieć) –
szalenie!!!
Jednakże miłość to nie wszystko
I prawdą malowane to zacne powiedzenie
Ale co zrobić? – odejść nie odejdę
… zostać – jakby
łaska…
Razem: życie beczka prochu
Ona to zapałka ja natomiast draska!
Nagle BUM!
Tylko szczerze! – tak pomyśleliście?
No to coś wam powiem- się pomyliliście!
No bo moja żona, gatunek wymarły
Coś ją do mnie ciągnie jak do złota karły
I niech sobie panowie uwielbiają lepsze?
Ja tam najnormalniej innej pani nie chcę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.