To moja sprawa
Kogo mam teraz,
za wszystko winić.
Miało być maxi,
jest bardziej mini.
Miało być dużo,
a wyszło mało.
Jakoś tak dziwnie,
się pozmniejszało.
Kogo mam teraz,
zdzielić po twarzy.
Żyć mogłem śmiało,
a muszę marzyć.
Miało być fajnie,
wyszło inaczej.
Dlatego teraz,
jak baba płaczę.
Kogo mam teraz,
zabić w amoku.
By, odejść raczył,
z zasięgu wzroku.
Wciąż obiecywał,
dawał nadzieję.
Że kiedyś może,
znów zaszaleję.
Kogo się pytam,
po raz kolejny.
Chyba sam siebie,
mam klimat chwiejny.
Kogo obarczam,
za własne słowa.
Chyba sam siebie,
to moja głowa.
To moja sprawa,
i zakończenie.
Komu powierzyć,
mam swe istnienie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.