To nie był zwykły dzień...
I znów kolejny dzień się zaczyna...
To piątek-już prawie weekend się zbliża.
Budzik dzwoni natrętnie o siódmej rano,
Informując mnie, że pora już wstać.
I jak zawsze nie mam siły by się
podnieść
Bezlitośnie uciekające minuty każą mi
wstać!!!
Wlewam wodę do czajnika i podpalam gaz,
Gorącym wrzątkiem zalewam kawę..
Nie ma jak poranna gorzka kawa i
papieros.
W końcu zakładam płaszcz i ruszam do
pracy...
Idąc ulicą mijam niewyraźne twarze
ludzi,
Którzy biegną i zatrzymać się już nie
potrafią.
Potem padam w wir pracy, by myśleć o
niczym.
Nicość też potrafi być piękna,
Trzeba tylko nauczyć się to piękno
dostrzegać...
I na koniec dnia zajęcia sportowe,
By rozładować nadmiar energii...
Po całym dniu, wyczerpana wracam do
domu...
Myślę tylko o kąpieli i o tym, aby
zasnąć.
Każdy dzień jest taki sam...
W piątek usłyszałam dzwoniący telefon...
Ten dzień nie skończył się jak każdy.
Przypomniałeś mi co znaczy tęsknić i
marzyć...
Co znaczy być komuś potrzebnym...
Zapaliłeś mi światło – światło
nadziei,
Która zapomniała już o swoim istnieniu.
Już każdy dzień nie wygląda tak samo,
Bo już nie myślę o nicości,
Tylko myślę o Nas –
dziękuję...”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.