To nie deszcz...
miłość też bywa ulotna...
Kap..Kap..Kap..
To nie deszcz kapie z rynien
Ani z kranu woda
To łza której jestem winien..
Łza świeża tak jak rana młoda
I choć przykładam balsam
Na Twe spieczone bólem oczy
Nie widzę dla nas nadziei
Bo krew rozstania już sie toczy..
Nie widzę szansy na lepsze jutro
Ani na dzisiaj na wczoraj
Wiem że uwierzyć w to trudno
Nawet radości jest teraz smutno
Ale czas pożarł naszą namiętność
Znikła, rozpłynęła się w zapomnieniu
Zapomnij i Ty o mnie
O naszej przyszłości
O moim istnieniu..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.