To ty!
Białą ścieżką podążam przed siebie,
Pomiędzy drzewami zatracam się,
Obmyślam plan na życia sens,
Ukrywam smutek w białym puchu,
Zostawiając daleko stąd jego cichy szmer.
Szczęście skradnę promiennemu słońcu,
I przywłaszczę sobie niczym klejnotów
sznur.
„Przeklęta Złodziejka!”-
okrzyki się zbiorą,
lecz bronić mnie nikt nie ma tchu.
Na końcu drogi ujrzałam Cię,
Chodź nie wiedziałam czego chcesz,
Zbliżyłam się, twe oczy iskrzyły
Stopiły serca lód i ogrzały je
Aby znów biło głośno,
Bez utraty tchu, niczym
koń szarżujący z
dżokejka na grzbiecie, po torze
O swego życia smak i sens.
To ty!
Czarna1229.
Komentarze (1)
miłość przychodzi niepytana...ciężko ja przwidzieć i
nie moża sie jej spodziewać...ona przychodzi na skraju
wyczerpania...wtedy gdy może uratować wtedy gdy tylko
jej pragniesz...pozdrawiam.