To tylko westchnienie
Erotyk na początek dnia to jak drugie śniadanie, tylko wielka niewiadoma... czy na zawołanie?
Pierwszy pocałunek ot niczego sobie
cmoknął mnie w policzek, pogłaskał po
głowie,
później już nerwowo szukał ust ustami
przywarł całym ciałem, dociskał udami
Czułam w miłość delikatne pukanie
otwórz proszę otwórz, niech to już się
stanie.
Poczułam jego rękę w swojej bieliźnie,
czuję się bezwolna – zaraz się wśliźnie
I już jest ta miłość, powiem że spożyta
radość mnie przenika, rumieniec gdzieś
znika.
To pełne spełnienie, przymknięte
powieki
i ta rozkosz z niego przelana – drżące
kolana
Komentarze (18)
Fajnie poza pierwszym wersem drugiej zwrotki, Karl,
nie umiem tego kupić. Co prawda pukanie w cokolwiek
innego pewnie byłoby bardzo banalne, ale raczej
odbieram tę frazę jako "niezgrabną". Pozdrawiam przed
jakimkolwiek jeszcze śniadaniem. Ale o 7 rano jadłem
wczorajszy obiad :))))
Od jutra nie będę jadła pierwszego
śniadania:))))))zgłodnieję to drugie zjem z
apetytem:)))
Śmiech to zdrowie, że tak powiem:) Pozdrawiam i
uśmiechać się nie przestaję.
Takie podwójne śniadania to ja uwielbiać :))))
Ła... Pozdrawiam
To są słowa współczesnej Telimeny.Pozdrawiam.
Całkiem niezły ten erotyk na dzień dobry:))
czułam w okno miłości delikatne pukanie...tak mi
przyszło do głowy:)
odważnie erotycznie...aż "kolana drżą" :) super ;)
No proszę. Erotyk całkiem niezły. Uwagi Misiaali są
całkiem do rzeczy.
Pozdrawiam :)
Obrazowy erotyk:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Tak to w miłości się dzieje:
"kolana drżą" a "serce grzeje":))
...lubię jak miłość do mnie puka...a noc jest ciemna i
głucha , wiersz w miłym rytmie napisany, miło mi było
usłyszeć twoje pukanie.
fajny wiersz, w kilku miejscach troszkę poleciał rytm,
ale można to lekko podreperować
Pierwszy pocałunek, ot niczego sobie -
cmoknął mnie w policzek, pogłaskał po głowie,
później już nerwowo szukał ust ustami,
przywarł całym ciałem, dociskał udami.
Czułam delikatne w miłość kołatanie;
otwórz proszę otwórz, niech to już się stanie.
Poczułam też rękę w skromniutkiej bieliźnie,
czuję się bezwolna – zaraz mi się wśliźnie.
I jest już ta miłość, powiem, że spożyta,
radość mnie przenika, rumieniec gdzieś znika.
To pełne spełnienie, przymknięte powieki
i ta rozkosz z niego przelana – niestety.
Witaj Karl!Czytam,czytam...Odważnie;)Ja jeszcze nie
zgłębiłam tajników mniej lub bardziej śmiałych
erotyków.Pozdrawiam:)
wiersz oblewa rumieńcem :)) pozdrawiam
te drżace kolana
subtelnie:)