Tonę.
Spoglądasz na mnie przez oczy pełne łez.
Nie tak miało być...
Czuję Twój ból, który przeszywa mnie od
środka.
Nie mogę wstać.
Widzę Twe pomarszczone dłonie.
Chciałbym móc znów poczuć...
Próbuję dosięgnąć Twych ciepłych ust.
Lecz one już dawno zniknęły.
Już nie są moje.
Chciałbym płakać razem z Tobą.
Czuję suchość.
Złap mnie i razem..
Razem dojdźmy tam, gdzie dosięga blask.
By nikt Nas nie spostrzegł.
Proszę.
Dlaczego ciągle się ukrywasz, ciągle
znikasz?
Jestem tu.
Jestem zawsze przy Tobie.
Pozwól mi.
Ukłuty żelazną strzałą Kupidyna.
Tonę.
Komentarze (3)
Czasem zastanawiam się czy warto tak mocno kochać by
potem cierpieć? Ale czytając taką poezję jak Twoja
dochodzę do wniosku że dla tych chwil kiedy jesteśmy
szczęśliwi warto...nawet gdybyśmy mieli cierpieć potem
do końca życia...
dobry wiersz wyzwala uczucia, wspomnienia, uczucia,
dla których warto czasem krócej pospać...
dobry wiersz !
a zdawałoby się, że temat tak powszechny...
fajny wiersz, zobaczysz nie utoniesz, wyciągnie Cię
pomocna dłoń przyjaciela, kogoś o istnieniu którwego
nie zdajesz sobie sprawy, którego nie znasz, +