tonę. umieram. ginę.
Sama, wśród milionów słów ludzkich tonów.
Tonę, umieram, ginę.
W odnęcie ich głosów, wpływam na minę.
Wśród rąk, nóg, włosów, jak w wodorostach
się plącze.
I zatapiam się w słowach, z których treść
łączę...
w całość - 'dmuch'
I nie ma niczego, co skleiłam.
Jak z kart domek się wali, tak stok słów
się pali.
Wszystko dla bólu twórcy, co budować od
nowa i od nowa musi,
każdy chuch w budowe hurcy,
niczym wicher wiejący i jak dym dusi,
co z bólu straty dech zapiera...
i tworzyć od nowa trzeba.
Nic, nic nie ma z tego trudu dla ludzi.
Ona dla siebie tworzy.
I słowami, ich budzi.
Słowami jakości tanich, bez sensu i bez
życia, które tylko te rozumieją. Gbure!
Szarzy, nijacy, jak mrówki w mrowisku,
tłoczą się, w koleikach po nic, na stoisku,
po kolejne puste wersy ich życia.
Ja nie chcę takiego bycia.
Dlatego pisze to dla Ciebie, nie bądź taki
jak Oni, bezsensowny w toni.
Bo na ziemi niebo mają, a ziemie w niebie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.