Tonie arles
świętości w tym śnie nie ma, chociaż
aureole
zwieńczają perystazy żółci wewnątrz
kałuż.
mgłą? kurzem? dusznym dymem były
otoczone
krecącym w nosie. błogi sen przywoła
valium.
na morzu wielki statek. wodę palcem
zamul
wzbudzajac błotne fale. sztorm kadłub
zatopi -
orzechową łupinę, a szczury z pokładu
bez paniki, ospale zejdą jak po opium.
wolne stawianie kroków i tak taflę mąci,
kiedy układasz stopy na żółtych
głowicach.
szedłeś kiedyś po świetle? nie wiesz, jak
gorące
mogą być blaski w wodzie. okręt wciąż nie
znika.
plamy wzrok zaburzają. smugi kością w
gardle.
nie chcę już stóp kaleczyć, muszę uciec z
Arles.
Komentarze (6)
...nadal sie ucze.
Czytalam juz kiedys i znow czytam z nieklamana
przyjemnoscia ,ze mam zaszczyt jeszcze raz i tylko zal
,ze ja jednak daje sie "poniesc" i Takiego wiersza juz
napewno nie uda mi sie napisac a przed Toba nie jedno
jeszcze pewno dzielo podobnej klasy...
czytałam Twój wiersz już kiedyś Jest dobry Widzenie
nie tylko plam na obrazie to wizja poetycka Na
tak!Dobre pióro
ja tylko mogę pogratulować i przyznać rację
komentującym ,dobrze napisany wiersz
doskonałe, plastyczne. wzór dla bejowiczów, jak się
nie dać "ponieść" rymom i zbalansować treść z formą
doskonale oddana atmosfera Prowansji,morze ...w drogę
!I szaleństwo Vincenta van Gogha i ponury Gauguin, a
ja bym chętnie to lato w Arles namalował...
Mirando...uciekasz? - bądź zdrowa!