Tren
Byłeś...
Otulony spojrzeniami zawistnych kłamców,
naznaczony piętnem trujących pocałunków.
Zaczarowany pięknem tego co
niewidzialne.
Aż dosięgnął Cię mrok.
Porozmawiajmy.
Teraz..
Tańczysz nagi wśród śpiewających motyli
Ogarnia Cię ciepło szumiących chmur.
Nie będzie końca.
Byłeś..
Wiatrem, który szepcze dzikie pieśni.
Piórem, które unosi się w powietrzu
By przynosić szczęście.
Teraz..
Posiądziesz wszystko.
Wybrałeś drogę, przez którą będziesz mógł
kroczyć boso.
Nie. Nie zostawisz śladów.
Będę czekać aż nadejdzie chwila, by móc
złapać Cię za rękę.
Mój najwspanialszy.
Komentarze (2)
Piękne... Jestem pod wrażeniem, te metafory... one po
prostu płyną... Świetny wiersz:)
temat trudny, bolesny, może... fascynujący; ciekawe
metafowy i ciekawy utwór