triumwirat - zasadzka
cichuteńko, bezszelestnie
przyszła do mnie delegacja,
ze stron trzech mnie otoczyła:
- SMUTEK, ŻAL I DESPERACJA..
trzy widziadła, trzy upiory
zęby do mnie wyszczerzyły,
zimne, wrogie, obce stwory
w kąt me serce zapędziły..
wyciągnęły ku mnie szpony,
blade, prawie przeźroczyste,
topiąc w duszy strachu ostrze,
jak najbardziej rzeczywiste..
ja na bliskiego szaleństwa krawędzi
w obliczu obłędu, pośrodku nocy,
w ostatnim odruchu - krzyknęłam Twe
imię,
rozpaczliwie wzywając pomocy..
...........................................
i ptak wpadł przez okno, jarzący,
ognisty,
skurczyły się stwory, zasłaniając
twarze,
spopielił je ogień mojej w Ciebie wiary,
a jesli znów wrócą - już ja im pokażę..
nie dam się zaskoczyć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.