..Troche smutne...
Zniszczyłam swoje stopy
zaczęłam od największego palca
a potem już powoli jakoś szło ,
cicho bez smutku rozstałam się ze
stopami
oddałam je komuś na przechowanie.
Potem jakiś człowiek
chciał pożyczyć dłoni.
Najpierw odebrał mi kciuk,
a potem już powoli jakoś szło.
Trudno mi było rozstać się z dłońmi .
Oddałam całą siebie
powoli i bez smutku rozstałam się ze
swoim ciałem
nie chciałam ,ale tak jakos sie stało .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.