Trochę o sobie wstydliwie
Trochę o sobie wstydliwie
W metafizyce mali poeci rozkochani
Prawią o miłości jak ssący osesek u
niani
Potrafią słowa skąpać z kryształowej
fali
I ciągle szukają nie znajdując przystani
Ci mali nie marzą by być wieszczami
Chociaż gdy ich czytają, serce im krwawi
Nie zazdroszczą potęgi słowa u innych
I nie znajdują w sobie ze są mali winnych
Gdy u nich fraza jak sztylet w piękno się
wbija
Dla nich to najszczęśliwsza minuta. godzina
W tedy malują słowem niewinność białą
lilię
Z ich twarzy zadowolenie i radość bije
Dla małych poetów wiosnę mieszają z barwą
jesieni
U małych nawet na bukach, rośnie kiść
czerwieni
Mają coś z wieszczy, bo piszą po polsku bo
są u siebie
Bo wyrośli tak jak oni na tej samej
polskiej glebie
Autor: mały poeta slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (10)
I znowu ładnie
"Wtedy' piszemy razem.
Pozdrawiam.
Bardzo ładnie.Pozdrawiam:)
Często choć małe unosi do nieba, dlatego gorąco to
kochać trzeba ,pozdrawiam.
Rośnie poeta na grafomani,
nikt go nie uczył w matczynym łonie,
a teraz wena w niego wstąpiła...
mocno zaciska na piórze dłonie.
Pozdrawiam serdecznie
Z przyjemnością przeczytałam Bolesławie-:) Przesyłam
pozdrowienia i miłego dnia życzę.
Tak, jak napisała eremi:). pozdrawiam Bolesławie
"lecz Polacy nie gęsi i swój język mają".
Bo my kochamy nasze małe polskie ojczyzny, każdy
skrawek ma swoją historię i wiernych fanów...:)
Bardzo ładny ciepły wiersz Miłego Bolesławie
Pozdrawiam :)