Trudna wedrówka naszego życia
Podąrzając sama przez ocean codzienności,
borykam się z problemami mojego istnienia.
Na każdym kroku napotykam na przypływy
szczęścia i jego odpływy.
Trudna ma tułaczka sprawia, że zagłębiam
się w pustce i cierpieniu. Obok mnie nie ma
nikogo, z którym mogłabym dzielić swój los.
Ci, na których mi zależy toną w falach
problemów, pozostawiając mnie w goryczy i
bólu.
Nie mogę na nikogo liczyć, choć bardzo bym
chciała dryfować z kimś po tym oceanie
nieszczęść. Nie zasługuję widocznie na
odrobinę sympatii. Jestem osoba wypaloną w
środku, która nie umie zainteresować
kogokolwiek. Nadaję sie jedynie na
wycieraczkę przez którą wszyscy przechodzą
i wycieraja brudy, a potem odchodzą nie
zastanawiając sie nad moim dalszym losem.
Dlaczego jest coraz trudniej poradzić sobie
z przeszkodami, zawodami, niespełnionymi
marzeniami... Za każdym razem bardziej
boli! Widocznie jestem skazana na
osamotnioną podróż pośród rozbitych
statków, którym nie udało sie dopłynąć na
wyspę szczęścia. Ale czy ona wogóle
istnieje?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.