TRYPTYK- cz.2
Zdrowaś matko?
pytanie zapadło gdzieś w ciszę
pełne treści zawisło w przestrzeni
jestem z Tobą
ona mnie nie słyszy
przez moment.
Odwiedzam ją, głowę opiera w dłoniach
między nami zakwita uśmiech,
pukam i rozśmieszam ją,
dziesiątki minut
owocują jabłecznikiem.
Dobra mamo
lubię nasze święta,
czasem burzliwe rozmowy,
gdy wypowiedź cięta
odbita echem, grzechem
milknie gdzieś na progu
Teraz otulona miłością Twą
i zawsze.
autor
Krystyna Maria Grynia
Dodano: 2007-04-29 16:06:05
Ten wiersz przeczytano 540 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.