Trzeba, czasem z kimś pogadać
Ta historia jest opisem prawdziwej sytuacji, nie z własnej autopsji:)) ( narracja pierwszoosobowa, dla potrzeb utworu )
Siedzę przy stole, istotkę wiedzę,
ale nie macam, ani nie szydzę,
tylko go pytam, powoli z cicha,
nawet mu uśmiech śle moja micha.
Więc mu zadałem swoje pytania,
on jednak wybrał smak mego dania:
- Ile masz wiosen i ile ważysz,
gdzie masz swój domek i o czym marzysz,
co lubisz jadać, a masz ty dzieci,
czy dobrze ci tu i jak ci leci.
Czemu twój płaszcz jest taki krótki,
ale ty jesteś strasznie malutki
i czemu do mnie tyłem stanąłeś,
skąd ty właściwie się tutaj wziąłeś?
A on zamoczył w mym sosie nogi,
wytarł w mą chustkę swoje ostrogi
i poszedł sobie cicho po stole
zanurzyć rączki w czyimś rosole.
Takie są skutki po piciu wódki,
wtedy w twym daniu ktosiek malutki
siedzi i z tobą je konsumuje.
Ciebie to wcale nie denerwuje,
bo jesteś spity, nic nie poznajesz,
pana obera za nic nie łajesz.
Siedzisz se, gadasz z nowym kolegą,
po co tu przyszedł, z kim i dlaczego,
a że on twoją sałatkę chrupie,
masz to głęboko poniekąd w ...
Trzeba z kimś czasem zamienić słowo,
to nas na pewno wzmocni duchowo,
nawet gdy słuchacz jest z dolnej półki
- robak co w zupie zamoczył czułki.
Komentarze (20)
No popatrz. Peel chciał zalać robaka, a robak się nie
dał i wcinał zupkę. :) Zabawna historia.
Pozdrawiam Andrzeju.
Fajnie się czyta i podoba się:)pozdrawiam serdecznie:)
nepli123@
M.N.@
dziękuję panom za odwiedziny
kłaniam:))
Na kacu rozmowy to tekst wyjątkowy...
ciekawy wiersz pozdrawiam