Trzy korony króla nicości
Dla Tych którzy potrafią się odnaleźć i patrzą życiu prosto w twarz..
Załóż trzy korony królu nicości
Samozwańczy władco ludzkiej naiwności
Idziesz dumnie na czele armii tępaków
Aniołów upadłych z twarzami bez
uśmiechów
Oślepiłeś ludzi Twoimi kłamstwami
Upadłych na duchu upijasz banałami
Idą za Tobą w korowodzie wyobrażeń
W kierunku placu złamanych marzeń
Tam będą świętować swe przegrane życie
Czcić Ciebie jako wybawcę od bycia w
zachwycie
Nakarmieni chwilami gdy czuli się sobą
Nasyceni wspomnieniami klękają przed
Tobą
Czują się lepsi opętani Twą mocą
Śmieją się z Tych co próbują i chcą
Nigdy nie umieli i nie wiedzieli co
robić
Tak trudno im myśleć i tak trudno im
śnić
Odrzucili wszystkie racje i wartości
Skomlą by wszyscy z nimi pełzali w
nicości
Okuci w kajdany stoją na krawędzi
zmysłów
Wierzą w to co słyszą choć nie ma takich
dźwięków
Lecz nie dla mnie Twoje słowa
Puste obietnice i dwuznaczna rozmowa
Nigdy tego nie poznasz, nie dotkniesz, nie
poczujesz
Tego co kocham nigdy sercem nie
odczujesz
Chciałbyś wyssać wszystko to i wlać we mnie
dogmat
Bym poczuł się jak ofiara gwałtu i
znienawidził świat
Nie tym razem królu nicości...
To nie czas oddać hołd podłości...
odsłona trzecia ostatnia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.