Trzy kule w łeb
trzy kule w łeb bez litości
póki się jeszcze nie boisz
jedna za to że idziesz
reszta bo leżysz, stoisz
pierwsza przetnie powietrze
nim dokuśtykasz do celu
ilu zdeptałeś po drodze
szeptem podpowiem zbyt wielu
druga w świątynne posadzki
wgniecie i tak krzyżem leżysz
obłudą spłacasz sumienie
umrzesz bo we mnie nie wierzysz
trzecia z łatwością powali
bo stoisz krzywdzie zdrętwieniem
to mojej jałmużny usta
zamknąłeś okaleczeniem
A teraz nim ci skrzyżuje
ogień ze śmiercią przy skroni
rzucam przed tobą trzy kule
zważ je najpierw w swej dłoni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.