Trzy limeryki o zwierzętach...
Raz gąskę kura w gminie Zapole,
pytała o coś ciągle w stodole.
Nawet czy pasza jest zdrowa,
bo ona tutaj jest nowa.
Pływała wkrótce w garnku, w rosole.
Raz Burek szczekał gdzieś koło Wschowy,
aż mleko znikło spokojnej krowy.
Ujadał wciąż ten narwaniec,
założyli mu kaganiec.
Odtąd więc szczeka w sposób migowy
Dorodna klacz spod gminy Zawonia,
żaliła się raz klaczy z Ustronia.
Ogier jej obiecywał,
i żoną już nazywał,
lecz jeszcze szybciej zrobił ją w konia.
Komentarze (22)
Ładnie, weekendowo.
Pozdrawiam serdecznie, +
Miłego dnia
Wszystkie super:)
Wszystkie fajne i do śmiechu. Pozdrawiam serdecznie z
uśmiechem:)
Jedne z Twoich lepszych.
Fajne, a rewelacyjny #3:). Pozdrawiam
Limeryki są od tego, by zabawiać nam bliźniego.
Te skutecznie zadziałały, zatem plusik idzie cały.
Świetne, pozdrawiam serdecznie Maćku.