trzy odsłony strachu - (Gigi)
http://www.youtube.com/watch?v=7LUm-E4GPU8
urwana dźwiękiem. z przytułku złamanych
przysiąg,
dark-orlean. ona już nie kocha. ona w niej
płynie.
czerwone wino i bianco krew, z pierwszej
miesiączki.
jak sprawiedliwość wiejskiego tłumu.
wymierza cięgi,
z jej miedzianych włosów i spojrzeń, tkane
ptactwo.
wiła wianki do ciepłych. gdzie nigdy nie
zachodzi
od tylu. przecedza się głębia płonących
spichlerzy,
zakamarków ulic, sennych placów i
korytarzy.
wiruje w głowach rewolucja paryskich
studentów.
zebrała tłum motocyklistów i groteskowych
muz.
w skórzanych kurtkach, wrzeszczący
diabeł
jean-pierre, pachnący jeszcze sorboną.
rozdarty
na piersi reżim remizy, kto nie tańczy,
musi umrzeć.
na granicy płynności tych ruchów. dance
macabre.
- i działa się przemoc algierczyków. dali
się orać, gdy
grali melodie brela. ona falowała wraz z
podłogą,
ściany podpierając pijanymi mężczyznami.
potem znów było panicznie cicho.
- i zawisł w powietrzu skowyt, na pobliskim
łańcuchu.
rozebrał ją z drżenia. śpiącą
kotkę-pogożelicę.
wpatrzona w martwy punkt. w tylnym oknie
citroena,
już tylko dziecko wylizujące palce z
malinowych.
a od montparnassu, szedł człowiek. z wybitą
szybą.
Komentarze (1)
smutny wiersz Nie da się popłynąć bezpiecznie w życiu
bez koła ratunkowego./każdy ma inne zależy co go
utrzyma/Mówię to jako wodniak a rozchwianie
emocjonalne wykazane jak kataklizm To jest powód do
strachu niejednego Wiersz podoba mi się Ma uderzenie i
zamysł o granicach Brawo!Pozdrowienia:)