Trzy opowiastki na szarość dni...
Dzień pierwszy...
Wreszcie nadszedł nieoczekiwany
Długi weekend nasz kochany
Czasu dużo znów zostało
Lecz niektórym i to mało
Dwa tygodnie lub miesiące
A nie te cztery dni
I tak byłyby za małe
Żeby zmieścić nasze sny...
Dzień drugi...
Chcąc obmyślać jakieś plany
Wcale nie trzeba być zalany
Żeby w słowach zmieścić sens
A nie tylko upić się...
Dzień trzeci...
Osiem lat a nie tygodni
Potrzeba jest niestety
Żeby zostać pisarzem
W odróżnieniu od wierszoklety...
jeden z pierwszych...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.