Trzy roboczogodziny
Był zgięty tak dynamicznie
że z wyglądu zdawał się być
bardziej żywy ode mnie
Groteskowo wygięte dłonie
ociekały zakrzepłą krwią
a kolory jego tęczówek
emanowały wściekłym fioletem
Zdradzały go jedynie sine usta
i przebarwienia na skórze
Nie wiem czemu ale doktor
zaczął sekcję właśnie ode mnie
Rozciął mi żebra
i wyciągnął na wierzch bijące serce
Po prostu się pomylił
zrobił sekcję żywemu człowiekowi
A tamten leżał coraz potulniej
Ciało śliskie niemalże ulotne
w spokoju zmieniało formy
niczym naiwnie niezdecydowany asystent
Zostałem pokrojony
Każde kolejne cięcie odsłaniało moje
atuty
wyższość życia nad śmiercią
i kruchość ciała
Nie dano mi przybrać dynamicznej pozy
Pozwoliłem sobie dołączyć do analizowanego
kolegi
nie osiągnąłem jednak jego perfekcji
Zostałem pokrojony
dla dobra nauki
Komentarze (2)
bardzo intrygujaca sesja to jakby odzielne czlony
spoleczenstwa - podoba mi sie pozdrawiam
Ależ poruszający jest ten wiersz. Na chwilkę zamarłam
przy monitorze. Wyobraźnia zaczęła działać.