Trzy wstępu do sztuki rozdziały
Zwracam się do swego wnętrza
Bez tych kłamstw co je sprzedaję
Niezbędnych na wzór powietrza
Prosić śmiem o chwilę prawdy
W przyszłych stęchłych mi godzinach
Gdzie nie będę szczędził w drwinach
Odwagi cień też się przyda
Duszy wrażliwej na rany
Gdy inny złe słowa wyda
Formy wyższej nie oszczędzę
By zakamarki w nas zgniłe
Złożyć w pięknej mogile
***
Podstawa autorów psychiki
A zasady przykrej logiki
Wobec wiary we własne serca
Niech nikt się od nich nie wykręca
I.
Bezprawnie pisać jest o odległych
dziedzinach
Kiedy codzienna krew
Codziennie tętni w żyłach
II.
Nie wypada o rzeczach pisać oczywistych
Chlubiąc się spojrzeniem
Oczu płytko szklistych
III.
Nie warto tak olśniewającej tworzyć
sztuki
Bowiem trafi ona
Między bezmyślne tłuki
IV.
Niesłusznie własny brać warsztat za
poetykę
Nawet gdy miliony
Oklaskiem karmią pychę
***
Forma równą treści była nigdy
Fakt oczywisty jednak mi przykry
Treść przez czujne ceniona umysły
Zaś jej postać pieści wszelkie zmysły
Forma to dla człowieka narzędzie
Do niej każdy przekaz kiedyś wejdzie
Treść to rodzaj ceny narzuconej
Na postaci potencjalnie nowej
Forma powinna do picia służyć
Treść natomiast z reguły się pije
Picie z podłogi będzie się dłużyć
Nawet jak napój słodyczą bije
Komentarze (1)
Ciekawy tytuł -a treść lekko satyryczna co mi się
bardzo podoba, szkoda że mało ludzi czyta ten utwór,
powinni "wielcy Beja" się z nim zapoznać ;)