trzymam się kamienia
a więc pozostało mi
trzymać się kamyka
odnaleźć jego najtwardsze miejsca
bruzdy w których
chowa swoją kamienną naturę
przekreślenia
nawet jeśli powoli się kruszę
odpadam tynkiem starych kamienic - szepcze
mój Toruń
to każdego poranka wyrastam z ręki
kamieniarza
który był tu przede mną
który uniósł dumnie głowę
spoglądając na buki, dęby, topole
nocami śnił konstelacje
w mgławicy Oriona ciosał skały
ludzkich istnień
bruzdy na skórze, zaklęcia
wspomnienia
znam tę kamienicę
każdą jej bruzdę, każdą cegłę
ona jest źródłem
znakiem
palikiem na polu
tak, pamiętam cię - szepcze moje miasto
i ja cię pamiętam
twoją chropowatość, surowy wyraz
okiennic
trzymam się kamienia
bez prawa wyboru pomiędzy życiem a
śmiercią
Komentarze (3)
Tak, to dobrze napisany wiersz.
Witaj.
W moim odczuciu jest to bardzo
dobry wiersz, zwłaszcza świetny
tekst i forma.
Pozwól, że będę do Ciebie
zaglądał:}
to Torunia mam około 50 km, więc niedaleko, bywam
niestety rzadko...
treść ładna, a co do techniki
który był tu przede mną
który uniósł dumnie głowę
w tym miejscu za blisko siebie - który