Tuż obok
Dziś całemu światu, oznajmiam
Ja naprawdę kocham!
Leciutki wiatr wciąż wiał
Cóż z sobą przywiał?
Myślę: to nic, to minie
I niepewność zginie!
Wiatr wzmógł się
I krzyczy: otrząśnij się!
I nagle przycichłem
Na oczy przejrzałem
Moja miłość zniknęła
Choć nigdy prawdziwą nie była
Poczułem pustkę
Wciąż swego serca nie mam
Przepadło? Zgubiło drogę?
Sam sobie mówię: „nie kłam!”
Ruszyłem, w pogoń za wiatrem
Z myślą, że odnajdę serce
Nim ulęgnę, nim się skończę
Do końca wytrwam!
I nagle wybuchłem!
Światem swym zachwiałem
Znalazłem me serce
I znów pogrążony w rozterce
A serce, było tuż obok
Przez cały czas, tuż przymnie
Czuję się niczym na niebie obłok
Lecz czy godny jestem Ciebie?!
I o to ma męka powróciła
Choć z euforią się przeplata
Wraz nadzieja wrócić chciała
Ale nie chcę, nie wierze. O przeklęta!
I przeklęta chwila ta, gdy przyszła
Gdy szczęście mi obiecała…
Bo chęć wierzenia w twoją miłość
Odebrała wszelką, dla mnie litość
Więc ciągle, w duchu pytam
Czy ty mnie kochasz?
A ja ze szczęścia szlocham
Lub w udręce konam…
Więc proszę, powiedz „NIE”
Więc proszę, powiedz „TAK”
Świat dla mnie skończy się i tak
Gdy dowiem się, lub też nie…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.