TWARDY?
łowcom skór
Dosyć mam już średniowiecznej terapii
mojego życia.
Dosyć fałszywych znachorów szczęścia.
Pora wszystko przemyśleć i samemu poleczyć
wielokrotnie połamany kręgosłup nadzieji,
permanentnie podziurawione serce, obarczone
jaskrą perspektywy na przyszłość. Pora
wstać z kolan, strzepnąć pijawki ze swego
ciała i z szeroko zamkniętymi oczyma iść
przed siebie nie rozglądając się na boki.
Nie widzieć, nie słyszeć, nie współczuć
ludzkim nieszczęściom….
C'est la vie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.