Ty mówisz chodźmy razem
Ty mówisz „chodźmy razem”
I mocno ściskasz moją dłoń.
Unosisz ją wysoko, ponad nasze głowy,
ziemię,
wydaje się, że ponad cały świat.
To znak zwycięstwa.
Bo zwyciężyliśmy.
Jesteśmy ponad wszystkimi.
Wszystko przetrzymaliśmy i wszystko
przetrzymamy.
Bo kochasz.
Bo kocham.
Nasze dłonie wskazują niebo.
Tak.
Idziemy w stronę nieba.
Razem.
A może już jesteśmy w niebie?
Bo gdzie indziej Twoja twarz promieniałaby
takim szczęściem, radością, zadowoleniem i
samospełnieniem?
Tylko tu.
W moich ramionach.
W naszym niebie.
Ty mówisz „chodźmy razem”
I ja, patrząc na Ciebie, na twarz, którą
tak dobrze znam, bardzo chcę Ci wierzyć.
Wierzę Ci.
Już nie pamiętam tego, co było wczoraj.
Wymazuję całe zło.
Bo tak bardzo pragnę iść z Tobą
nieważne gdzie,
nieważne jak,
i nieważne pomimo czego.
Ty mówisz „chodźmy razem”
A ja wciąż idę sama.
Komentarze (1)
Wiersz wydaje się radosny, tylko ta Twoja samotność w
ostatni wersie, gasi całą radość, a nawet zasmuca.