Tyle tematów mam.
Tyle tematów dzień przynosi,
że o pisanie aż się prosi,
a ja zwyczajnie, bez zmuszenia,
nie robię nic. Bo ja mam lenia.
Od rana już gazety piszą,
o czymś co ledwie, gdzieś usłyszą,
a ja olewam te nowości,
bo lenia mam. Tak z własnej złości.
W telewizorze wrze jak w ulu,
z powtórzeń. ,,newsów’’, aż do
bólu,
a ja postawy swej nie zmieniam.
Bo dzisiaj mam strasznego lenia.
Nawet sąsiadka coś słyszała,
i mi powiedzieć przyleciała,
a ja ją grzecznie wysłuchałem,
i więcej nic. Bo lenia miałem.
Ksiądz na ambonie czymś przejęty,
coś przekazywał, czyniąc wtręty,
a ja cóż zrobić wówczas miałem.
Z lenistwa tylko…wysłuchałem
I teraz też ,choć tyle piszę,
to w sumie siebie ja nie słyszę.
Bo co ma być do zrozumienia,
dla kogoś , kto ma , dzisiaj lenia.
Komentarze (3)
bardzo dużo w tym humoru i cyniczna, samokrytyczna
nutka, skąd znamy ten stan lenistwa, haha, jakbym
czasem siebie widział, bardzo trafnie opisane, brawo.)
Hehe... Pocieszające, że nie jestem sama z tym
leniem;) Bardzo ładny wiersz, mnie chyba wprost
przeciwnie NAELEKTRYZOWAŁ ;)Pozdrawiam:)
Bombowy wierszyk! Tak pogodnie opisane lenistwo, że i
ja straciłem ochotę na cokolwiek. Jednak mimo lenia
nieźle udało Ci się napisać te strofy . Gratuluję.