Tyłem stoję…
Leżę na wznak tyłem stoję
Szlafrok płaszczem biegnę boso
Jedno drugie i następne…
Znowu płynę znów mnie niosą
Jakaś siła tajemnicza
Obraz wyszedł poza ramy
Farby tylko czarno białe
To film niemy film urwany…
Zakręciłem już nakrętkę
Odstawiłem była pusta
Boję spojrzeć sobie w oczy
Dobrze że już nie mam lustra
Stoję ale na kolanach
Widzę tylko jednym okiem
Dwie kieszenie obie puste
Zastanawiam się nad krokiem
Już kim jestem powiedziałem
Mam za sobą tę obsesję
Mogę kochać całym sercem
Wreszcie mogę być człowiekiem!
JW.
Komentarze (7)
Interesujący wiersz, fajnie , że po latach znów tutaj
jesteś, pozdrawiam serdecznie:)
Dobry przekaz:)pozdrawiam cieplutko:)
Za Mily :-) podoba mi się
Podoba sie wiersz.
Mysle, ze chodz tu o nalog alkoholowy, ktory zakonczyl
sie leczony, sukcesem.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Jasny przekaz w wierszu!
Pozdrawiam z podobaniem :)
Tyłem stoję do ważności,
plecy widzę, dość gnuśności.
Pozdrawiam JW.
Kochać to bardzo wiele :) Pozdrawiam serdecznie +++