Tylko Ty
Dla Aniołka od Kotka...
Wzywa go Głos,
Porywa Wiatr...
Sprawia, że szybuje gdzieś daleko...
Wysłał go na Pustkowie,
A teraz wrócił po niego,
Aby zabrać go w inne,
Lepsze Miejsce...
Anioł chwycił go za rękę
I uniósł wysoko...
Pokazał, jak żyć,
By wspinać się coraz wyżej...
On wiedział, że tego chce...
Miał świadomość,
Ile będzie go to kosztować,
Ale...
Tak,
On Tego chce...
Anioł pozwolił mu się zmienić
W osobę, potrafiącą
Cieszyć się życiem...
Nie pozwoli tak łatwo
Zburzyć tej harmonii,
Bo nie chce znów żyć bez celu...
I choć czasem odczuwa,
Że ktoś za wszelką cenę
Próbuje w nim wzbudzić
Smutek,czy poczucie winy...
Nie podda się...
Bo winny nie jest...
Smucić się już nie będzie...
Nie warto...
Bo tylko ci,
Których tak naprawdę ceni
Są warci jego Łez...
Z taką tylko różnicą,
Że oni nigdy
Nie chcą doprowadzić go
Do płaczu...
Zna swoją wartość...
I nią się kieruje...
Idzie dalej,
Delikatnie zmierzając
Ku górze...
Nie zatrzyma go nic...
Nie zatrzyma go nikt...
A gdy ujrzał pierwszy promyk Słońca,
Zrozumiał,że dane mu jest
Przywdziać serbrny pas i ruszyć w
drogę...
Nie obejrzy się już za siebie...
Bo ściany przesiąknięte przeszłością
Zaczną go przytłaczać...
Będzie już tylko z Nadzieją
Spoglądać przed siebie
Przemierzając krok po kroku
Kolejne kamienie Niewiary...
Wiedział, że dane mu jest
Odrzucić lęk i niepokój...
Wiedział, że musi kryć łzy...
Że wśród ludzi musi się uśmiechać...
A robił to dla Ciebie...
Znów wszystko wróciło,
A ściany przesiąknięte przeszłością
Zdają się przylegać do Niego
Coraz bardziej i bardziej...
Wszystko, co tak długo budował,
Straciłoby nagle sens...
Ale nie...!
Nie tym razem...
Odnalazł już w sobie Siłę
I wierzy, że będzie...
Inaczej.....
Nie widzisz Jego Łez,
Ani tego jak cierpi...
Skrywanie uczuć i emocji
To dla Niego coś niewykonalnego...
A mimo wszystko...
Dokonał tego...
Dla Ciebie...?
Możliwe...
Napewno...
I idzie ciemnym korytarzem,
Klękając następnie nad brzegiem Rzeki...
Utworzonej z Jego Łez...
Mit głosił,
Że wszystko, co do niej wpada
Staje się głazem...
Więc wrzuca tam
Swoje Serce
Z Nadzieją,
Że kiedyś wreszcie
Będzie twarde i dumne...
Jak głaz...
Te chmury co Niebo ciemne spowiły,
Rozstąpiły się zupełnie niespodzianie,
By nadać sens nowemu Życiu,
Aby przywrócić Wiarę...
Burzowe chmury,
Co zewsząd otaczały
Najskrytsze zakamarki nieodgadnionej
Duszy...
Dziś...
Znikają bezpowrotnie w otchłani Życia...
Potrzebował po prostu tego Ciepła...
Twojego ciepła...
Potrzebował chwili,
Kiedy to podejdziesz do niego
I chwycisz za rekę...
A on spojrzy w Twoje oczy i...
Jesteś...
Na nikogo nie mógł liczyć tak,
Jak na Ciebie...
Ty nie potrafisz zadać mu bólu...
On wie...
Potrzebował Ciepła...
I dostał je...
W Twoich ramionach czuł się...
Bezpiecznie...Cudownie...Niebo...
I nic, co za nim...
I co przed nim...
Istoty najmniejszej nie stanowiło...
Z Twoich ust nie usłyszał słowa krytyki,
Znalazł w Tobie oparcie...
Tylko Ty umiesz go zrozumieć...
Tylko Ty się starasz...
Wcześniej Cię nie dostrzegał...
Uważał,że Twoja obecność to
codzienność...
Teraz...
Zaczął myśleć, co stałoby się,
Gdyby Cię nie miał...
Nie chciał dobijać nikogo,
Kiedy miał zły dzień...
Nie pokazywał tego,że jest mu źle...
Wiedział, że jeśli zwróci się o pomoc -
Otrzyma ją...
Ale nie chciał...
Tylko Ty zawsze wiesz,
Kiedy jest coś nie tak...
Dzięki Tobie wszystko ma sens...
Bo potrafisz złe chwile
Zamienić w te urocze
Gwiazdy na Niebie...
Nie zna słów,
Jakimi mógłby określić
Radość z tego...
Że jesteś...
Boi się,
Że Cię straci...
Że odejdziesz...
Boi się, choć wie,
Że będziesz ze nim zawsze...
Bodajże w jego sercu...myślach...
ale...
zawsze...
Nie boi się niczego,
Będąc przy Tobie,
Bo pozwalasz mu
Dzień po dniu
Odkrywać zakamarki...
Duszy...
Za słaby jest,
Aby z serca
Wyrzucić lęk...
Za bardzo wierzy,
By się bać...
Potrafi kochać...
Ludzi którzy są tego warci...
CIEBIE...
Koooooooocham..... Baaaardzo....... tyyyyyylko....... Ciebie.........
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.