Tymczasem...
…tymczasem Ona usiadła naprzeciw mnie
w kusej spódniczce.
Zakładając nogę na nogę patrzyła na mnie
śmiało.
Miała oczy błękitne jak morze.
Włosy opadały Jej na ramiona.
Ja patrzyłem na nią zdziwiony
i nie mogłem niczego pojąć.
Nie mogłem pojąć choćby tego,
jak piękna może być Śmierć.
Zaśmiałem się lekko i wtuliłem się w Jej
ramiona,
a dziś…
…dziś już nikt nie zmienia
zwiędniętych kwiatów na moim grobie
i jakoś tu smutno.
Tylko wieczorem odwiedza mnie Słowik i
cicho śpiewa.
Rozgrzewa zimny proch mojego serca.
ale nie o tym chciałem wam mówić…
…jutro skończą się moje cierpienia,
jutro na pewno będzie weselej.
I tam, gdzie idę wezmę Słowika…
…jeszcze tylko podziękuję Śmierci za
to,
że przeprowadziła mnie przez
drogę…
…jedyną do NIEBA...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.