***
Przez chwilę myślałam, że patrzę na jego
twarz jak przez kalkę, przez którą
prześwituje jej zapis -
to znaczy warstwy układane latami
które jak słoje drzewa świadczą o mijanym
czasie
Zza radosnego koloru jego skóry przebijała
blada starość
lecz o wciąż młodym uśmiechu
Zdarzyło się to przed dosłownie moment
temu,
straciłam na chwilę uwagę i w jego twarzy
odbił się
ten jeden dzień, obiad z przyjaciółmi
ktoś zażartował
mieliśmy już syna
Ale już wyjechał i znów byliśmy sami
nie mogę sobie przypomnieć, w jakim języku
postanowiliśmy go wychować
a tu już samochód na podjeździe i podróż w
przyszłość praca
gdy my na ganku przed domem z zastygniętymi
dłońmi
patrzę na jego zmarszczki które wyraźnie
rysują się w czytelne znaki
bruzda na czole, żłobienia na policzkach
cała ta wrząca rzeka czasu
przez jego ruchy widzę nasz karnawał
życia
jego z początku blond potem białe włosy
i jeszcze gdy próbował ratować odpływającą
młodość
co niespodziewanie rozbiła nam się o
podłogę jak najzwyklejsze szkło
niedawno skoczyliśmy w tę młodość
jak w ciemną wodę
a ona przemija nam jak owa chwila
nieświadomości
gdy zanurzamy ciało, sekundę przed
wypłynięciem
lecz jeszcze teraz, pod wodą,
wstrzymując oddech
patrzę na jego zęby jak na skamieliny
przyszłości
oczy oprawione w słoje czasu
pusty oddźwięk naszych kości
jak skrzek białych kamyków wtedy nad wodą w
dwa tysiące piętnastym
kiedy miał takie jasne oblicze
czy moją przyszłość wróżę
-widzę tylko nieokreślony zarys możliwości
w jego twarzy
kolorową rybę pod pierzyną piany
kręgi na wodzie
kamień który przepadł
jego skórę która stała się cienka jak
papier
gdy traciliśmy tłuszcz i mięśnie
na niezasłużoną starość
Komentarze (2)
Jesień nastraja myślenie o przemijaniu.dobry wiersz.
Moja Babcia nazywała się Kałasznikow.Pozdrawiam.
Wspanialy wiersz.Pozdrawiam.