O d l i c z a n i e
( Poza bielą )
( pierwsza doba )
cz.2
rozbiegane źrenice
przenikają myśli na wylot
a rozdygotane dłonie drętwieją
zimno zmieszane z ciepłem
przyśpieszony oddech
noc w żółwim tempie
odmierza nadchodzące
alabastrowe ciało odpoczywa
poranek – już pora
kąpiel i przygotowania
łzy i siny strach ukrywa
w futerale z okularami
godzina ósma wokoło blask
odpływa w sen
południe – słońce zakryte kotarą
zatrzymuje żółte promienie
unosi ciężkie powieki
zmęczony cierpi w milczeniu
nadchodzi wieczór – oddycha
pomimo piekącego bólu
na jego twarzy pojawił się uśmiech
szepcze – boli ale jest dobrze
12.02 – 13.02.2015.
Komentarze (47)
Wiersz sprzed roku,ale i tak trudno komentowac, bo jak
ując, że świetnie oddane zmaganie z bólem...
Łzy w futerale z okularami mnie rozwaliły...
Dobrego dnia Karolu.
Niby pozytywny wiersz,ale smutno w nim.