Ucieczka w trzech aktach...
Prolog:
Lepszy jestem!
A, że lepszy niż oni,
Więc zaczęli mnie gonić.
Akt I:
Widzę z tyłu
Te oczka szkarłatne,
Niby-cwane
Niby-niebieskie
Wzruszone do głębi.
Biegnę.
Nie rzucam słów
Na wiatr,
Choć wieje strasznie,
I dech zapiera,
Obumiera
Ta wspólnota.
Musi się najeść…
Mną.
Akt II:
Zgubiłem idee
Te szlachetne spłynęły,
Te wspaniałe-wyparowały,
Moje własne pozostały,
I cóż, że nie wierzę w religię?
I cóż, że za nic mam
Świata porządek?
Wybiegli przede mnie.
Omijam ich w pędzie
Łukiem szerokim,
W las gnam ciemny,
Zastanawiam się.
Akt III:
Ciemnością napawam zmysły,
Szalone ich krzyki już słyszę,
Marność czuję świadomością,
Niedoskonałość.
Zatrzymuję się.
Dno jeszcze nie należy do mnie,
Oby przetrwali.
Epilog:
Ciągle uciekać?
Powróciłem z twarzą w ich twarze,
Z bronią moją,
Widzę, że to ich koniec,
Nadchodzę wolno,
Nie wiedzą,
Że ich czas.
Komentarze (1)
wiersz intryguje jest barwną sceną życia bo wszystkie
prawie uczucia i emocje są i dyplomacja Walka trwa
Dobry +