Uciekający Jaś
W leśnej ciszy,pomiędzy konary,
wpadł Jasiu bardzo zźajany.
Dyszy, sapie, tchu nie łapie,
patrzy w koło, biegnie znowu.
Mija świerki, brzozy, lipy,
jakby ludzi z nieznanej ulicy.
W końcu staje, nie ma siły,
na pniu siada,jak na wieku swej mogiły.
Zaczyna płakać wielkimi łzami,
"Oby ten niedźwiedź się znów tu nie
zjawił".
Wtem warczenie,"to znowu on!",
Jasiu biegnie, a za nim pogoń.
Pada Jaś na ziemię, zahaczająć o korzeń,
i w krótkiej chwili miś się na nim
położył.
"Zejdź ze mnie bydlaku,ze dwie tony
ważysz",
te parę słów ostatnimi się dla Jasia
okazały.
Nie trzeba było misia w jaskini drażnić,
bo tak się kończy życie:w samotnościi
bojaźni.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.