Uczuć i rozumu zaciekła przyjaźń
Gdzie stawić granicę między bodźcem a
myślą?
Jak ciała oddzielić wolę od serca żądzy?
Trzewi namiętności lotne
Wylane pośród
Uczuć tak brudnych porywy
Jedność całości, całość bez jedności
Masa wyklętych przez cnotę głupstw
Impuls, akcja porywająca komórek pęki
Iskry między nimi krzesząca
Z nicości jakby tworzy myśl nie fizyczną
Do refleksji mnie to porywa
Na wzór muzyki do tańca proszącej
Chociaż za mały rozum z jego obrębem
Cielskiem szpetnym parkiet zajmując
Inszych możliwości nie dopuszcza
Inszymi gardząc tematami
Nie znajdziesz Boga swego w szaradzie
tajemnic
W uczonych rozmysłach, między sacrum a
nami
Mądrością pierwotną z natury
W prawa skuwając
Świata chaos wymuszony
Nagle coś zgubisz, zgubisz się raptownie
W masie wyklętych przez rozum głupstw
Pociąg tłusty i brutalny do ciała
drugiego
Jego zapachów i faktury
Wydmie się nagle w pewnej miłości formie
Metafizyka tak realna
I tak się zjedna z naiwną naturą
Jakieś reguły – zbyt bliskie i
fałszywe
Życie podłe w ryzach trzymają
Te same drogi nam podsuwając
Stale niczemu zaprzeczając
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.