Ukarana niewdzięczność
Zdawać by się mogło że sad drzewami
porośnięty
Owocami jednorodnymi rok w rok plonować
powinien
Wszystkie drzewa przecież tak samo zadbane
Przed sezonem ogrodnik dogląda z osobna
każde z nich
By odpowiednimi środkami na czas je
wesprzeć
I odpór dać szkodnikom wszelakim
A i przycinkę konieczną gdzieniegdzie jak
lekarz wykonując
Zmniejsza podatność na przypadkowe gałęzi
łamanie
Drzewu co życie swoje rodzeniu owoców
poświęciło
Szacunek z pewnością się należy
Gdy z wiosennymi przymrozkami kwieciem
obsypane
Martwi się o wszystkie zawiązane pączki
A klęsce suszy przeciwstawia każdą
zaoszczędzoną kroplę wody
Którą zwilżyć pragnie najmniejszy nawet
listek
Zbliża się w końcu czas zbiorów
A tu niespodzianka niestety
Pośród owoców nad wyraz okazałych
Które należycie wykorzystały otrzymane
wsparcie
Są również i takie które przekazaną pomoc
zmarnotrawiły
Lecz zwykłymi darmozjadami się okazując
Równości w traktowaniu się dopominają
Więc drzewo które je zrodziło
Z bólem serca gałęziami potrząsając
Pozbywa się niewdzięcznego balastu
By poświęcić się bez reszty tym
najwartościowszym
To najdoskonalsza w przyrodzie praktyka
Komentarze (2)
Czasami kara , udo nadejść
ciekawie i bardzo ładnie to przedstawiłaś - przyroda
sama się broni to cud natury:-)
pozdrawiam