Ukradkiem
Ukradkiem
Będziemy się kochać ukradkiem
nim świecy płomień przygaśnie
Twój cień przy moim stanie
będzie nam łatwiej
Blisko daleko
raz mocno
raz czule
splecione dłonie
uściskiem bólem
aż tchu zabraknie
ukradkiem
Będziemy wtuleni
będziemy cisi
a w myślach tak zauroczeni
że nie zdołamy oddzielić
nocy od dnia
kiedy ten zacznie się mienić
ukradkiem
A świt
choć jeszcze niepewnie
zacznie stawiać kroki
rozjaśni i rozpromieni
twarz usta
kawałek przestrzeni
bo my
tak siebie spragnieni
będziemy obok
ukradkiem
My
tak bardzo zmęczeni
oddani sobie
złączeni
szczęśliwi i rozkojarzeni
będziemy
ukradkiem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.