Ukryłem i otworzyłem
Ukryłem siebie w sejfie potknięcia
o kamień
o zdanie
o człowieka
teraz
Czy nie wchłonąłem bomby znudzonej
lampy?
która oświetla
problemy
zapłakane
i pytam:
Gdzie jest prawdziwa poezja?
nie splamiona przez kaprys
nie opluta przez ściany
nie zdradzona przez kwiaty
dość już oczekiwań
dość już ślepoty bolesnej monotonii
co skrzypi wśród zdarzeń z napisem:
ŻYCIE
pytam:
Gdzie jest prawdziwa poezja?
nie zamówiona przez Hades
nie oczerniona kropką uśmiercenia
nie oddalona przez porwaną mapę
Znajdę ją
choćby w światach stwardziałych
Powołam do życia
popchnę na ogrody
na bańki mydlane wśród złota
na krasne dywany odkurzane sercem
na ciepłe przestrzenie gdzie świeże
powietrze
Gdy rozmyślam
wyliczam cierpliwość
z lekkim dotykiem krzyku
pytam
Gdzie jest prawdziwa poezja?
i wiem!
W Tobie mój czytelniku
....................
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.