Ulica
Dla dorosłych którzy sie mylą z pojęciem nauczania dzieci przez ulice...
Dzieci na niej lądują,
I do życia przygotowują,
Chociaż uczuć jak do matki nie czują,
Się z nią nie rostają,
To jest wlasnie ulica,
A na niej jej jedyne dziecko
znieczulica,
Bo to ulica przyciąga dzieciaki,
Bo one szukają doświadczonej w tych
sprawach matki,
Jak sie obronić,
Jak najlepiej bić,
Gdzie uderzyć,
Jak żeby na mięczaka nie wyjść życ,
Jak najlepszym być,
Ale tez są te złe i gorsze strony,
Dzieci nie są przygotowane przez nią do od
narkotyków obrony,
Nie mają żadnej osłony,
I zazwyczaj sie w to wciągają,
I potem wszystko w głębokim poważaniu
mają,
Mówią że sie z tym zerwać starają,
Ale tylko okłamują,
W końcu okradają,
I na komisariacie lądują,
Tylko czekac aż przedawkują,
I ulica zbierze swej nauki kolejne
plony,
Znajdzie dziecaki niezdatne do te4j pory do
obrony,
I im podrzuci kumpli niewłaściwych,
jak najbardziej wrednych,
I wykorzystujących,
Tylko swoje dobro na względzie mających,
Pijących, palących no i tez ćpających,
Chociaż niekiedy ulica nie ma pełnej
kontroli,
I któryś nie wejdzie do narkotykowej
niewoli,
I sie wybije,
Nikogo nie zabije,
Nikogo nie okradnie,
Pójdzie lepszą drogą przez życie,
Niejednaego takiego na pewno widzicie,
Albo o nim słyszycie,
Ae jednak w to nie wierzycie,
I idziecie nieśwaidomi przez życie,
Jak bardzo sie mylicie,
A ulica uczniówma coraz więcej,
I coraz więcej z nich sie wpada w
nałogi,
Przed nimi biora za pas nogi,
nie żebrzą później zapomogi,
I kiedys sobie uświadomicie,
Jak bardzo sie mylicie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.