Uliczna orkiestra
...rozejrzyj sie,moze Ktos przy oknie siedzi...
Siedzi przy oknie,zerka zza firanki
I patrzy na ulice pelne gwaru
Czasem smiech szkolnej mlodziezy
To placz dziecka,dzwiek skutera,aut roznych
i dialogi ludzi wielu
Tworza orkiestre ulicznej sceny
Tak siedzi jeszcze przez kilka godzin
Przyglada sie jak zyciem tetnia ulice
I mysli...kiedy to ucichnie
Uliczne latarnie juz sie mienia
Tylko nieliczni szybszym krokiem
i mniej rozmowni ida
Siedzi,patrzy i czeka...
Jak wszystko zniknie i zostanie juz tylko
sam
Wyjedzie wtedy na wozku tragedii
By zdazyc znow schowac sie przed ludzmi
...zapros go na spacer dzienny Niech zblizajaca sie kolejna Orkiestra Swiatecznej Pomocy otworzy Ci oczy i serce na ludzi zerkajacych na swiat z ukrycia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.