ulotność
Błyszczy na liściu klejnot srebrzysty
Zawisł na brzegu dech przeźroczysty
Załamuje słońca ciepłe promienie
Nagle znika jest tylko wspomnieniem
Obłok jak duch na niebie góruje
O swej przyszłości teorie snuje
Zapewne w tej chwili stracił nadzieje
Bo zbliża się powiew który go rozwieje
Biała piana na szczycie fali
Jak śniegu zaspa widnieje w oddali
Lecz gdy zanadto zbliży się do brzegu
Już nie będzie widać morskiego śniegu
Zając na ścianie uwagę rozprasza
Do wspólnej pogoni za cieniem zaprasza
Żywot niestety jest jego krótki
Bo deszczu zapowiedź i to są skutki
Balet w powietrzu liść z liściem
wystawia
Niezwykłe przedstawienie oko zabawia
Rychło kurtyna z hukiem opadnie
Gdy ostatni liść na ziemię spadnie
Ona sprawiła radość i coś jeszcze
Przybyła nagle jak powiew z deszczem
Tak samo znikła z tym szczęściem
znienacka
Bo to jest nieudana miłości schadzka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.