ułudy
wpatrzeni w ekranu kolorowe wzory.
wesołe mrugnięcia mkną w zasięgu dłoni
- czekają sposobu, by w swym maratonie
okruchy szczęśliwe chociaż raz dogonić.
muzyka spod palców płynie ponad czasem,
ponad zdarzeń ciągiem (tych
niehołubionych),
ponad wszelki uzus, uznany porządek...
rytm i puls szaleńczo kołaczą się w
skroniach.
a za oknem spokój - zwykłe zmiany aury.
plecie się pogody poplątana mapa.
migotania złudne, ten przymus pogoni..,
niczym wiatr co rządzi skrzydłami wiatraka.
Komentarze (5)
Rymetiusie! Twoja inwencja zaimplikowała kontynuację
:)))) Oto i ona:
"a gdybyś wiatrem była,
co liśćmi drzew szeleści,
to w wiatrak bym się zmienił,
skrzydłami bym cię pieścił... "
a gdybym była wiatrem,
w wiatraka skrzydła zwiewnie
wplątałabym warkocze,
oplotła nimi skrzętnie...
śpiewałabym, szumiała,
chwytała złoto liści.
skrzydła bym otulała
w rozmarzeń czułe myśli...
gdybyś się w wiatrak zmienił,
gdybyś skrzydłami pieścił...
wiersz powstałby liryczny
- ulotny czar słów pieśni... :)))
Przemyślenia egzystencjalne w zakresie pogoni za
szczęściem, które jest ułudą, choć najlepiej byłoby go
spotkać, żeby tę teorię potwierdzić:) rymy
wysublimowane, prawie ułudne:) a ostatnie zdanie
trafnie kwituje wariacje przymusu, a we mnie zbudziło
nawet odruchy twórcze:
a gdybyś wiatrem była,
co liśćmi drzew szeleści,
to w wiatrak bym się zmienił,
skrzydłami bym cię pieścił...
Tylko cywilizacja pedzi
ładnie napisane :-) właśnie, czyżbyśmy doprawdy żyli w
świecie ułudy? i który jest ten bardziej prawdziwy?
Życie , już wiemy, jest muzyką.
Tylko nie wiemy, z jakiego jej działu przypadną nam
nuty.
Elu, pozdrawiam :)