umierają w bliskich...
umierają w świadomości pustki przegranej
życiem nieczynnym szurają do przodu
śmierć nie uczyniła ich smutnymi
lecz pogrążyła w samotności istnienia
trzeba im wyzwolić siebie i Boga
rozbitkowie na tratwie zgonu płyną
psychikę dziecka mają niebycia
śmieją się pustymi oczyma bo oddychają
barmanami swymi w dawkach porażki
polewają sobie gorycz przegranej
odejdźcie nie męczcie ukochanych
dusza wasza zabija umysły bliskich
waszym minimum to śmierć umysłu
druga osoba dla was barykadą
zapomnijcie że są dwie osoby
umierajcie w samotności Boga…
Komentarze (8)
Bardzo ładny wiersz napisany zręcznym piórem...
Dla mnie to samobójcy.
Mnie się wydaje, że przesłaniem jest, by śmierć jednej
osoby nie pociągała kolejnej, bo każdy człowiek ma
swój umysł i się nim kieruje. Czasami wpada w szpony
nałogu i staje się bezwolny.
Odebrałam to jako temat pogrążonych w nałogach, bardzo
trudny do przedstawienia.Oni faktycznie są rozbitkami,
mają psychikę dziecka, budują barykady dla swiata i
rodziny, umierają w samotności opuszczeni przez
wszystkich...
wiersz ma przesłanie ponadczasowe i głębię wiedzy o
istnieniu i wierze Temat poprowadzony po mistrzowsku
Dojrzała Poezja Wyrazy uznania Pozdrawiam
jest nad czym się zastanowić...
Wielu z nas jest rozbitkami... Ale to nie znaczy że
musimy utonąć, nadzieją możemy dopłynąć do brzegu...
wiersz pełen dramatyzmu,i pełen dnia
codziennego,wielki na +