Umiłowana istota niejedno ma...
Wietrzyku,
co mnie subtelnie budzisz
wionąc swym ciepłym oddechem
w mój niewinnie zarumieniony policzek
i urzekająco niedomknięte, karminowe
usta...
Zefirku,
który tak powoli i delikatnie
wkradasz się pod mą pościel,
by powiewem swym sprawić,
że me ciało okryje się dreszczem...
Wiaterku
mój Ty uroczy,
o którym całą tę czarowną noc śniłam
spraw, bym budząc się nie zapomniała o
tym,
aby obdarzyć Cię zniewalająco-słodkim
uśmiechem,
który rozpromieni nieśmiało wschodzący
poranek
da nam siłę na walkę z przeciwnościami
losu,
który kryje w sobie niezwykłą moc
tworzenia,
osuszy łzy tęsknoty, smutku, samotności,
poruszy nasze serca, rozjaśni nasze
dusze
i wleje w nas nieskończoną miłość...
Wiej nieustannie w mym kierunku... :-) ...*...*...........*....*... .*........... .*............*. ..*..........................*.. .... *.. .............. ...*.... .........*............*......... ..............*..*..............
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.