UPADŁEM
Głowa rozpaczliwie jeszcze wciąż do góry
reszta w otchłani gdzie w tańcu szalonym
w dzikim rytuale szare ludzkie szczury
gonią bezustannie swe własne ogony
Głowa wciąż w górze lecz mdłe opary
słodką podłością wieszczą podniecenie
niosąc zawiści rozkoszne koszmary
jakże przyjemne rozbudzają drżenie
Cały się nurzam opary wdycham
niech podniecenia wstrząsną mną dreszcze
już ból i zawiść, podłość i pycha
a ja w zachwycie! Jeszcze no jeszcze !
Wyzbyty śmiesznych moralnych sznurów
pędzę na czele wyścigu szczurów.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.