Upał
W roztopionym asfalcie ugrzęzły sandały,
Pękają rozsadzane przez rtęć termometry,
Słońce w mózgi nam wkręca swe promienie
białe,
A dziennikarzom Kukiz pomylił się z
Petru.
Lody topią się w waflu, po dłoni
spływają.
Crescendo wzbiera cykad piosnka
deliryczna.
Smród ciał zgrzanych, jak haszysz usypia w
tramwaju
I najgorętsza miłość jest dziś
platoniczna.
Nawet w niebie anioły dyszą ledwo żywe,
Nie chcą śpiewać „Hosanna”, więc cisza
zalega,
A one leżą w chmurach i raczą się piwem,
Bóg zaś próbuje stworzyć jeszcze jeden
biegun.
Komentarze (18)
Chłód który się z piwka po ciele rozchodzi pewno nas
od tego żaru oswobodzi. I tego sobie życzmy pozdrawiam
Fajny wiersz pozdrawiam
jak widać upał wszystkim daje się we-znaki ...biedne
anioły ...